Jak to zleciało... Rok temu dokładnie o 8 rano koparka przyjechała rozpoczynać wykop i tym samym zaczęliśmy przenosić swoje marzenia z papieru do reala :) A dziś? Ściany są, dach jest, instalacje i okna też. Nawet z racji tej pierwszej rocznicy domek dostał ocieplenie w prezencie. Jestem z niego bardzo dumna. I jeszcze z faktu, że wszyscy żyjemy również bo przecież każdy budujący wie ile stresu przysparza budowanie. Zanim zaczęliśmy mówili nam wszyscy, że i tak ostatecznie coś nam się w nim nie będzie podobać jednak ja na chwilę obecną takiej rzeczy w nim nie znalazłam. Mój M. tylko żałuje, że nie mamy garażu ale jak dostawimy piękną drewnianą wiatkę będzie zadowolony :) Na początku mieliśmy w planach przeprowadzkę na jesień tego roku ale deszczowa wiosna i lato nieco pokrzyżowała nam plany. W sumie widzę teraz tego plusy. Po pierwsze dom osiądzie sobie tak jak należy. Po drugie wygrzejemy go porządnie przez zimę i wszystko ładnie powysycha. Po trzecie wprowadzimy się na gotowe a nie na remont budowlany i po czwarte ominie nas wątpliwa przyjemność brodzenia po kolana w bagnisku i ewentualnego odśnieżania błotnego chodnika :) Mam nadzieję, że drugi rok będziemy świętować już w środku :)
02.11.2016
02.11.2017