19.05.2017 Tymczasem za domem
Na weekend zaplanowaliśmy prace ogrodowe. W związku z tym do pomocy przyjechał mój brat. O 7 rano na działkę zjechały piasek, żwir i niepozorna kupka czarnoziemu o wadze 15 ton :) Na 8 rano miały przyjechać minikoparka i koparko ładowarka. No i się zaczęło. Minikoparka oczywiście była o ustalonej godzinie. Za to operator dużej koparki spóźniał się co uniemozliwiało płynne wykonanie prac. Dzwonilismy do człowieka non stop a on, że się spóźni, potem, że złapał gumę i że nie zabrał tam czegoś po co musi wrócić. Koło 11 wogóle już nie odbierał telefonu. Żenada. Brak szacunku. To mnie wkurza. Na szybko znów dzięki dobrym ludziom (dzięki W!) udało się sprowadzić inną maszynę i rozpoczęliśmy na dobre. Duża koparka przesuwała ziemię małej a mała usypywała skarpy, ścieżki i taras. Do 15 było po wszystkim. I pięknie jest teraz.