06.04.2018 odpalamy piec, w końcu...
Kwiecień. Odpalamy piec. Rzec można w końcu. Ostatni tydzień marca majstry od gazu z doskoku przychodzili na budowę i coś grzebali przy instalacji. A to założyli osłonki na rurki a to podkręcili śrubkę. Ja od siebie sprowadziłam kominiarza, który sprawdził drożność wentylacji. Finalnie w zaraz po świętach dostałam wszystkie papiery wraz z protokołem szczelności instalacji z którymi mogłam polecieć do gazowni podpisać umowę. Następnego dnia na budowie pojawili się gazownicy do założenia licznika i co? Instalacja nieszczelna! Licznika nie założyli i pojechali. Zmuszona byłam zrobić małą awanturę moim tak zwanym majstrom. Zjawili się w pół godziny i całe popołudnie naprawili przeciek. A na kolejny dzień sami wszystko zalatwili w gazowni i tylko dostałam kolejne dokumenty do podpisania. Gazownicy założyli licznik i poszło. Tylko po co to wszystko? Czy nie można było zrobić po prostu raz a dobrze? Coś nie mam szczęścia do hydraulików...