Po sierpniowej nawałnicy nadal trwa wielkie sprzątanie a tu przyszedl Orkan Grzegorz. Szczęśliwie u nas nie wyrządził żadnych szkód. To już naprawdę byłoby zbyt wiele. Mimo to wszyscy patrzyli z trwogą na niebo. Rano obejrzałam czy to co już przyklejone nie odfrunęło i z ulgą uznałam, że wszystko jest na miejscu a po południu właściwie wieczorem oglądałyśmy efekty dzisiejszej pracy majstrów. Front już skończony. Przyklejony, zakołkowany, zasiatkowany i zaciągnięty klejem. Boczki pną się ku górze. Tempo pracy jest bardzo zadowalające zapewne też przez cudowne rozmnażanie ekipy. Co dzień przybywa jeden majster ;) Pierwszego dnia było czterech, w sobotę pięciu a dziś już sześciu :)