Wczoraj deszcz przegonił mi dekarzy z budowy, dziś szczęśliwie pogoda była bardziej łaskawa i udało się wykonać prawie jedną połać dachu. Oczywiście nie odbyło się bez małej górki. Tydzień temu podczas oględzin dachu była rozmowa na temat obróbki kominów. Przedstawiono mi różne opcje. Że może być klinkier albo gonty albo blacha albo po prostu tynk. Zdecydowaliśmy się na to ostatnie zresztą tak zakladaliśmy od początku. A tu dziś mi dekarz G. dzwoni i pyta co z tymi kominami bo oni stoją z robotą... No to się chyba źle zrozumieliśmy. Byłam przekonana, że jak robią dach to już wszystko na raz bo po co by była ta gadka o sposobie wykończenia kominów. Ale jednak nie... No i trzeba szukać speca od kominów na już! A i jeszcze nieszczęsny prąd co miał być na dziś. Dzwonię, pytam i słyszę, że nie da rady w tym tygodniu ale w następny poniedziałek do 14 to na 100% będzie. Acha... pożyjemy zobaczymy...